Zanim rozpocznie się Msza Święta (ks. Andrzej Adamski)
Stojąc przy ołtarzu, nieraz widzę otwierające się w czasie Mszy Świętej drzwi i spóźnialskich, którzy ukradkiem, zawstydzeni, wchodzą do kościoła. Żal mi tych ludzi. Sami wiecie, jak to jest, kiedy człowiek spóźnia się do kina albo na klasówkę... Wszyscy juz siedzą, ogladają film lub rozwiązują zadania - a tu człowiek wchodzi zmęczony, zdenerwowany swoim spóźnieniem, musi jeszcze ochłonąć, a czas ucieka... A przecież Eucharystia to coś o wiele bardziej pięknego niż najpiękniejszy film i co o wiele bardziej ważnego najważniejsza klasówka... To spotkanie z Kimś, kto bardzo nas kocha- tak bardzo, że dla nas zdecydował się cierpieć na krzyżu i umrzeć. Spotkanie z samym Panem Jezusem. Czasem wydaje mi się, że zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym naprawdę jest Msza Święta. Gdybyś był w stanie to zrozumieć, umarłbyś z miłości do mnie - tak podobno powiedział Pan Jezus do Ojca Pio, który zasłynął z niesłychanie pobożnego odprawiania i przeżywania Mszy. Ci, którzy Go znali, mówią, że Ojciec Pio przy ołtarzu naprawdę rozmawiał z Panem Jezusem, naprawdę widział Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie... Co zatem zrobić, aby naprawdę spotkać Pana Jezusa w Eucharystii? Aby nie nudzic się na niej, nie przestępować z nogi na nogę, nie myśleć o niebieskich migdałach, nie czekać na koniec - ale uczestniczyć w niej z radością i w skupieniu, rozmawiając w duchu z Panem Jezusem? Nie jest to łatwe, ale możliwe... Od czego zacząć? Przede wszystkim musimy wiedzieć, co naprawdę na Mszy Świętej się dzieje. Dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej; mówimy takie, a nie inne słowa, siadamy albo klękamy... dlaczego ksiądz przy ołtarzu jest ubrany zupełnie inaczej niż na co dzień i co znaczą gesty, którewykonuje? Na pewno jest wiele pytań, które chcielibyście zadać w czasie Eucharystii... Myślę,że powinniśmy zacząć od pytania, kiedy tak naprawdę Msza św. sie rozpoczyna. Być moze Was zaskoczę, ale ona powinna się zacząć, zanim jeszcze wejdziemy do kościoła, nawet zanim wyjdziemy z domu! W jaki sposób? Otóż powinna wcześniej rozpocząć się w naszych sercach i głowach. Dużo, dużo wcześniej, przed wyjściem z domu powinniśmy myśleć, że idziemy na spotkanie z samym Panem Jezusem i mówić Mu, że również czekamy na to spotkanie. Powinniśmy o tym pamiętać po drodze. No i oczywiście - wyjść z domu na tyle wcześnie, aby się nie spóźnić. Kiedy jesteśmy w kościele, widzimy różnych ludzi, którzy razem uczestniczą we Mszy Świętej. Wśród nas jest juz obecny Pan Jezus! Wprawdzie Go nie widzimy, ale przecież On sam powiedział: Gdzie dwóch albo trzech zbierze sie w imię moje, tam jestem między nimi. A przecież zbieramy się wszyscy dla Pana Jezusa i w Jego imię! Wśród obecnych osób są nasi koledzy, znajomi, przyjaciele - ale też tacy, których nie znamy. W tym momencie jednak wszyscy jesteśmy jedną rodziną - rodziną przyjaciół Pana Jezusa. Do rozpoczęcia Liturgii zostało jeszcze trochę czasu... pomyślmy o tym, że za moment zacznie się dla nas bardzo ważne spotkanie z Gościem, na którego tak bardzo czekamy. Zaprośmy tego Goscia - czyli Pana Jezusa - do naszych serc. Myślmy tylko o Nim i o tym, jak bardzo nas kocha... a na pewno odczujemy Jego bliskość i obecność. (W ogrodzie Maryi nr 26/2005)