Do Świąt jeszcze tyle czasu... ale na naszych ulicach i w sklepach wszystko o nich przypomina. Z głośników płyną kolędy, na ulicach i wystawach migocą światełkami choinki, wszędzie widać Mikołajów. Nikt nie może zapomnieć o tym, że już niedługo Święta. Ale czy wszyscy pamiętają, jakie to Święta i kto jest w nich najważniejszy?
Jak to? Przecież powinno to być dla każdego oczywiste, że to Święta Bożego Narodzenia. A co to znaczy? To znaczy, że sam Bóg przyszedł na ziemię. Stał się człowiekiem - podobnym do nas. Ten, który jest potężnym Panem i Władcą, który stworzył niebo i ziemię zechciał stać się maleńkim, bezbronnym dzieckiem. Chciał mieć Mamę i Tatę. Pozwolił się owinąć w pieluszki i położyć w żłobie na sianie, gdyż urodził się w stajni. Ktoś może zapytać: Dlaczego właśnie tak? Dlaczego Pan Jezus chciał urodzić się właśnie w Betlejem i właśnie wtedy, dwa tysiące lat temu, kiedy jeszcze nie było telewizji, komputerów i telefonów komórkowych? Może gdyby Pan Jezus urodził się w naszych czasach, byłoby Mu łatwiej: przyjechaliby reporterzy z kamerami, a cały świat przez e-maile i sms-y bardzo szybko dowiedziałby się, że już narodził się Zbawiciel? Oj... chyba nie. Patrzę na telewizję i niewiele znajduję tam dobrych wiadomości. Widzę, jak wybuchają bomby, jak giną ludzie. Kto by się dziś zainteresował narodzeniem jakiegoś Dzieciątka, i to jeszcze w stajni? Więc może przynajmniej Pan Jezus miałby lepsze warunki, aby sie urodzić? Może nie musiałby przychodzić na świat w zimnej stajence - tylko w ciepłym szpitalu? Nie wiem...Tyle dzieci na całym świecie codziennie umiera z głodu, tyle nadal rodzi się w strasznych warunkach. Dwa tysiące lat minęło od narodzenia Pan Jezusa, a wciąż tyle jest krzywdy, niesprawiedliwości i problemów. Dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że Pan Jezus ciągle nie narodził się naprawdę w naszych sercach? Może dlatego, ze za mało o Nim pamiętamy?Że wciąż jakieś inne sprawy są ważniejsze od Niego? Pomyślmy- czy bardziej czekamy na Święta, żeby cieszyć się z Narodzenia Jezusa, czy też dlatego, że dostaniemy prezenty i będą ferie świąteczne? A co zrobić, żeby świat stał się lepszy? Pan Jezus musi naprawdę narodzić się w nas. A jak to zrobić? To trudne pytanie. Chyba każdy z nas powinien spojrzeć na siebie. Już zaczął się Adwent. Ale czy zaczął się dla mnie? Czy mam adwentowe postanowienie? Co chcę zmienić w swoim życiu, z jakiej wady się poprawić? Ile dobrych uczynków pokażę Panu Jezusowi, kiedy w Wigilię stanę przy Jego żłóbku? Co Mu powiem? Panie Jezu, czekam na Ciebie. Chcę, żebyś Ty i tylko Ty naprawdę był dla mnie najważniejszy. Chcę, żebyś naprawdę narodził się w moim sercu i razem z Tobą chcę zmieniać świat. Proszę, pomóż mi w tym, zapraszam Cię do mojego serca. Ogrzej się w nim i zamieszkaj na zawsze.(W Ogrodzie Maryi, grudzień 2006, nr 36)